Pierwsza recenzja książki “Kurs dziennikarstwa dla samouków”.
Małgorzata Karolina Piekarska należy do tych dziennikarek, które lekki i dowcipny (nierzadko ironiczny) styl łączą z prawdziwą pasją w pisaniu. Jej felietony w „Cogito” nie miały sobie równych i dla młodych czytelników były często nie tylko szkołą pisania, ale i myślenia. Kto tęskni za „Wzrockowiskiem”, na pewno znalazł już stronę „W świecie absurdów”: to blog, w którym notki przypominają felietonowe zwierzenia. Bo Małgorzata Karolina Piekarska swoją twórczość silnie przesyca autobiograficznymi wątkami. Być może to czynnik decydujący o popularności jej zapisków. „Nie szkodzić” i „nie nudzić” to dwie zasady, które Piekarska przywołuje także w swojej książce „Kurs dziennikarstwa dla samouków”, w teorii oraz w praktyce.
„Kurs dziennikarstwa dla samouków” wyrósł na bazie prowadzonych przez autorkę warsztatów dziennikarskich i przypomina skrypt dla uczestników kursu. Z tej książki skorzystają przede wszystkim amatorzy, którzy chcieliby sprawdzić się w zawodzie – a że dziennikarstwo obywatelskie staje się coraz bardziej modne, ten poradnik wielu odbiorcom pozwoli uporządkować wiedzę. Piekarska zwraca się do czytelników, którzy potrzebują pomocy w twórczych wyborach. Tom trafi do uczniów przygotowujących szkolną gazetkę, do młodzieży przed dziennikarskimi studiami, ale i do emerytów, chcących udzielać się w lokalnych mediach. Dla części pseudodziennikarzy internetowych „Kurs dziennikarstwa dla samouków” powinien stać się więc pozycją obowiązkową.
Dalej na stronie Izabeli Mikrut: